Chrzciny naszej gitary;)

W związku z zakupem klubowej gitary zapraszam wszystkich spragnionych nie tylko śpiewu, na chrzest bojowy naszego pięknego instrumentu. Impreza odbędzie się w naszej siedzibie podczas spotkania wtorkowego 28 kwietnia

W programie imprezy znajduje się:
- odśpiewanie naszego hymnu i mojej ulubionej piosenki "góry, góry i góry..."
- wino, kobiety i śpiew (w wersji dla kobiet - wino, mężczyźni i śpiew)

Liczę na wasze liczne przyjście, bo im będzie nas więcej, tym zabawa będzie lepsza:)Przynieście ze sobą jakieś jadło ( słodycze i duuuuużo chipsorów i innych smakołyków) oraz pićku (kobiety wedle uznania i gustu, mężczyźni tyle ile dadzą rade unieść ) Kto ma możliwość niech przyniesie również swój instrument:)

Na zakończenie Gitara zostanie przekazana Łysemu vel. Pogromca Gitar, na jego wspaniały rajd Provizora;)

Witajcie
Mam propozycję żeby dołożyć wino, konserwy i muzykę bez przerwy
Oczywiście nie może mnie na tej imprezie zabraknąć, więc już teraz się melduję.
Łysy vel Pogromca gitar

Najbardziej łysy wśród wszystkich łysych Superturtysta promienisty Ramol Łysy

A jak będzie wyglądała sama ceremonia chrztu? Obawiam się, że rozbijanie butelki o "kadłub" mogłoby się skończyć nieciekawie.

I kto będzie matką chrzestną? Łysy? ;)

Lepiej butelkę o kadłub niż kadłub o np. kamień
A matką chrzestną oczywiście Pani Prezes...
Wasz złośliwy staruch.

A jak będę stary zgrzybiały...

qrcze ;/ ale pani prezes nie będzie na chrzcinach, chyba będzie trzeba wybrać inna matkę chrzestna;)

Ano, niestety, nie będzie
Za to proponuję, aby chrzestnym gitary został członek Klubu, który najdłużej na gitarze gra, także liczyć, liczyć, liczyć

No i znowu padnie na Qbę... bo on w końcu od trzeciorzędu

Możemy mieć matkę i ojca chrzestnych
Tylko wiecie, z tym się wiążą pewne obowiązki, trzeba o gitarę dbać jak o własne dziecko i wypić za jej zdrowie najwięcej ze wszystkich pozostałych gości Jesteście gotowi się tego podjąć??

... i wychowywać ją w duchu poszanowania wartości turystycznych
Ja to bym proponował stanowiska wróżki chrzestnej i wróża chrzestnego... Może kiedyś gitarze przytrafi się, dzięki temu jakiś bal, na którym będzie mogła zgubić pantofelek... Tylko na czym gitary noszą pantofelki?

Nie, nie, nie. Jeszcze raz nie. Były już pomysły, abyśmy z Mar-i-ją mieli wspólne potomstwo (patrz tytuł). Kategorycznie się nie zgadzam, na bycie wspólnym rodzicem (nawet chrzestnym) z siostrą Marią.
A wróżki chrzestne występują parami: jedna jest dobra, a druga zła. I znów z Marią nie doszlibyśmy do porozumienia, która jest która.

A jak będę stary zgrzybiały...

Same problemy z Wami towarzysze miało być dwóch chrzestnych, a tu wychodzi, że nie będzie żadnego A gitara bez chrzestnego zostać nie może! Więc mi liczyć te lata i nie marudzić!

A jak wziąć pod uwagę Ramoli, to mi wychodzi Grażka. Mimo, że ona nie gra na gitarze. Jest jednak argument: Grażka będzie się miała w końcu o co opierać w stanie nieważkości
Pozdrawiam.

Najbardziej łysy wśród wszystkich łysych Superturtysta promienisty Ramol Łysy

Ja mogę być złą wróżką chrzestną!!! Mam odpowiednie predyspozycje...Krzychu: lepiej, żebym ja się opierała o gitarę, niż na ten przykład Ty...nie chcemy naszej nowej gitary tak szybko i okrutnie zabić...