Prawdę powiedziawszy, nie przykładałem się do tego artykułu, gdyż red. Dagmara [główna redaktor Odciska] postawiła mnie pod ścianą, wspominając po raz pierwszy o artykule, przy okazji awantury o to, że spóźniłem się z jego oddaniem o ponad tydzień. Napisałem więc coś na kolanie, lecz nie jestem z tego zadowolony. Następnym razem będzie lepiej.
Pełen skruchy AutorKażdemu wysiłkowi fizycznemu towarzyszy zwiększone wydzielanie potu. Jego wytwarzanie może u człowieka osiągnąć w niektórych przypadkach wartość 3 litrów na godzinę. Podczas wysiłku wilgoć przechodzi z powierzchni skóry do warstwy odzieży, często w niej pozostając. Ubrany tradycyjnie w bawełnianą podkoszulkę i flanelową koszulę turysta, po ściągnięciu plecaka momentalnie odczuwa w takich przypadkach zimno. Przypomnijmy sobie ile razy przepocona koszula zimnym kompresem przylegała do ciała, a wiatr nieprzyjemnie świstał po krzyżu... Od kilku lat wyznawcy aktywnego wypoczynku mają szansę pozbycia się tego rodzaju kłopotów. Opracowana przez wyspecjalizowane ośrodki badawcze koncepcja ubioru termoaktywnego zakłada trzy warstwy specjalnej odzieży, z których każda pełnić ma inną funkcję. I tak - warstwa wewnętrzna ma za zadanie usunąć pot z powierzchni skóry, środkowa stanowić ma izolację termiczną i wreszcie warstwa wierzchnia to ubiory wiatro- i wodoszczelne. Ubiór tak skonstruowany pozwala utrzymać temperaturę w najbardziej optymalnym dla organizmu przedziale między 36,5 a 37,5 stopni, niezależnie od warunków zewnętrznych.
Co prawda znane przysłowie mówi, że "bliższa koszula ciału", lecz my, wbrew niemu, zajmiemy się dziś bielizną.
Niestety bielizna jest najczęściej zaniedbywaną częścią aktywnego ubioru. Przeciętny turysta często lekceważy tę część, uważając że polar i gore-texowa kurtka w zupełności wystarczą. Nic bardziej błędnego! Na nic bowiem nie przydadzą się dwie wierzchnie warstwy, gdy bezpośrednio do ciała przylegać będzie mokra koszulka. Wilgoć odprowadza wszak ciepło. Termoaktywna bielizna zapobiec ma procesom tego rodzaju. Dzięki specjalnej konstrukcji odprowadza ona na zewnątrz pot zbierający się na powierzchni skóry, przez co jest ona cały czas sucha. Sama bielizna chłonąc wilgoć o około 14 razy mniej niż pospolita bawełna dłużej pozostaje sucha, z kolei po zamoczeniu schnie błyskawicznie. Drugą ważną właściwością omawianego stroju jest jego duży wskaźnik izolacji elektrycznej co oznacza, że ładunki elektryczne zostają na powierzchni dzianiny powodując ujemną jonizację. W praktyce cudowny strój ten poprawia krążenie krwi oraz powoduje zmniejszenie lub nawet zanik dolegliwości reumatycznych. Właściwości terapeutyczne bielizny antypotnej zostały docenione przez Ministerstwo Zdrowia Francji, które zaleciło sprzedaż Rhovyl`u w aptekach. Również w Polsce w niektórych punktach aptecznych można nabyć taką bieliznę.
Ponieważ istnieje co najmniej kilkanaście rodzajów dzianin aktywnych, dobrze jest wcześniej sobie założyć, w jakich warunkach danej bielizny będziemy używać. Jeśli naszym działaniom towarzyszyć ma duży wysiłek, polecam tkaniny Powerstretch, Coolmax, Rhovyl`Up, Rhovyl`On, polartec Power Dry oraz Polartec 100 seria BiPolar. Z kolei osobom uprawiającym turystykę raczej rekreacyjnie w zupełności wystarczyć powinny dzianiny dobrze trzymające ciepło lecz słabiej chłonące pot. W takich warunkach dobrze sprawdza się Odlo, Polypropylen i Loffler. Najbardziej znanym materiałem z tej grupy jest bez wątpienia wspomniany już przeze mnie Rhovyl, jednak od pewnego czasu zaczyna on przegrywać z innymi tkaninami, które pojawiły się ostatnio na rynku.
Zdecydowanie najlepszą w tej chwili dzianiną termoaktywną jest opracowany przez światowego lidera w dziedzinie produkcji polarów, amerykańską firmę Malden Mills, materiał nazwany przezeń Powerstretch. To polar z 10-procentowym dodatkiem lycry. Dzięki takiemu połączeniu Amerykanie otrzymali produkt, który jest ciepły jak polar, a jednocześnie niezwykle elastyczny, czego w zwykłych bluzach polarowych nie uświadczysz. To bardzo ważna cecha, gdyż aby maksymalnie wykorzystać właściwości bielizny, istotnym jest by przylegała ona ściśle do ciała. Tu nie może być żadnych luzów! Bielizna antypotna spełnia swoje zadanie gdy odparowuje pot bezpośrednio po jego wydostaniu się na powierzchnię skóry. W chwili gdy pot ma możliwość zebrania się w większe krople - możliwości odciągnięcia go na zewnątrz są dużo mniejsze. Elastyczna lycra sprawia, ze Powerstretch zgrabnie, niczym strój z baletu, opina członki i dobrze zbudowana osoba wygląda w nim jak młody bóg. Niestety jest i ciemna strona medalu: ściśle przylegający do ciała strój odkryje przed postronnymi wszelkie defekty (śmiało zarysowane żebra, miękką linę brzucha, nożyny jak szczypiorki). Na szczęście Powerstretchu używa się przede wszystkim jako bielizny, w związku z czym nad ostatnim zarzutem śmiało można przejść do porządku dziennego. No, chyba, ze jest się nieszczególnie zbudowanym ekshibicjonistą, ale to już "insza inszość". Jedynym producentem odzieży z Powerstretchu jest w Polsce szczecińska firma KWARK.
Podobne do poprzedniego materiału parametry posiada promowany ostatnio przez Alpinusa materiał o nazwie Polartec Power Dry, również produkowany przez Maldena. W odróżnieniu od Powerstretchu rozciąga się on tylko w jedną stronę (Powerstretch jest rozciągliwy we wszystkich kierunkach) przez co trochę trudniej jest go dopasować do sylwetki. Oba materiały mają za to antybakteryjną ochronę, która zabija przykry zapach potu, jakim prędzej czy później (zwykle prędzej) przesiąkają koszulki z pospolitego Rhovylu.
Nie oznacza to jednak, że z czystym sumieniem możemy zaniechać prania Powerstretchowych czy Power Dryowych koszulek. Nie prana bielizna coraz słabiej odtransportowuje bowiem wilgoć. Wynika to z faktu, że litr potu zawiera około 5 gramów soli mineralnych, a taka ilość zdolna jest z kolei do związania 15 gramów wody. Jednak często wystarczy tylko po całym dniu wysiłku wypłukać koszulkę w bieżącej wodzie, by odzyskała ona w pełni swoje właściwości. Z kolei do prania nie używamy środków zmiękczających wodę, bądź zawierających lanolinę. Bielizna straci wtedy swoje zdolności pochłaniania wody. Brak zabezpieczenia antybakteryjnego w przypadku Rhovyl`u sprawia, że używanie go jako materiału do produkcji skarpet jest całkiem chybione. Zrozumie to ten, kto kiedykolwiek po dniu wędrowania wydobył na światło dzienne z wnętrza butów swe ochraniane przez Rhovylowe skarpetki stopy. Odrażającego odoru nie da się z niczym porównać. W tym przypadku nie tylko Powerstretch i Power Dry są lepsze, lecz także zwykłe bawełniane skarpety biją Rhovyl na głowę.
Warto na koniec przestrzec przed zbytnim przecenianiem właściwości bielizny antypotnej przy ekstremalnych warunkach, niemożliwe jest bowiem całkowite odprowadzenie potu z powierzchni ciała. Dotyczy to w szczególności miejsc, w których parowanie jest utrudnione, czyli ramion uciskanych przez paski plecaka, mających w czasie wędrówki bezpośredni kontakt z bagażem. Jednak wystarczy podczas odpoczynku zrzucić plecak, by już po chwili pozbyć się wrażenia "mokrych pleców". Natychmiast poprawi to nasze samopoczucie i uczyni naszą wędrówkę bardziej komfortową. Warto więc kupić sobie komplet takiej bielizny, do czego zresztą gorąco Was namawiam.
Robert "Wieko" Wieczkowski