Strona główna

Trzęsacz

Ruiny kościoła w Trzęsaczu (9 kB)

Trzęsacz leży na Wybrzeżu Rewalskim. (Zobacz mapkę) Jest bardzo starą wsią parafialną do której należało 10 osad. Najpierw wieś książęca, później należała do biskupów kamieńskich. Dziś jest najpopularniejszą wsią na wybrzeżu zachodnim. Przebiega przez nią 15 południk długości wschodniej wyznaczający czas środkowo-europejski, a jego linia namalowana jest przy zejściu na plażę Największą atrakcją jest jednak nie owy południk, ale ruiny gotyckiego kościoła z przełomu XIV/XVw., stojącego na wysokim brzegu klifowym. Kościół od prawie 100 lat walczy z żywiołem jakim jest morze, które od 1901 roku zabiera jego fragmenty połykając je niczym wielka bestia. Ktoś mógłby pomyśleć, że jakiś zupełnie nie myślący człowiek postawił kościół nad brzegiem morza, ale na pewno zdziwi te osoby fakt, że kościół powstał 2 km od brzegu klifowego.

Pierwszy kościół drewniany wzniesiono tu jeszcze w XII w., drugi murowany około 1270 r., trzeci około XV w. Morze pochłania ląd bardzo szybko, bowiem już w 1750 r. klif podszedł pod kościół na odległość 58 m, w 1820 r. - 13 m, (wtedy także przeniesiono zabytki z wnętrz do katedry kamieńskiej, gdzie stoją do dzisiaj), a w 1885 kościół stał nad przepaścią. Ostatnie obsunięcie miało miejsce dosyć niedawno, bo 1 lutego 1994r. Obecnie pozostał niewielki fragment zachodniej ściany.

Tereny wodne obok Trzęsacza rybacy zwą "Tonią umarłych", gdyż woda przy dużych sztormach wymywa kości ludzkie z dawnego cmentarza przykościelnego.

Z Trzęsaczem związanych jest mnóstwo legend. Najpopularniejszą jest opowieść o rybaku Kaźko i Ewie, którą każdy, kto dojedzie do Trzęsacza, może sobie tam przeczytać. Dlatego przytoczę może mniej znaną - o pięknej Zielenicy.

Przed siedmiuset laty zdarzyło się, że rybacy z Trzęsacza wyłowili z morza Zielenicę - pannę morską. Ciało miała białe jak piana morska, włosy jej lśniły wszystkimi odcieniami bursztynu, a łuskowaty ogon błyskał tęczowo. Tylekroć ją widzieli, jak wygrzewała się rankiem na głazie nadmorskim, czesząc włosy i śpiewając radosne pieśni. Tak i teraz śpiewem prosiła ich o uwolnienie z sieci. Rybacy nie spełnili jej prośby. Skrępowaną sznurami wsadzili do kadzi z morską wodą i zwieźli do kościoła. Proboszcz kościoła w Trzęsaczu postanowił nawrócić i ochrzcić pogańską boginkę.

Rybacy przestali łowić, bo ryba odeszła od brzegu, a ksiądz tymczasem uczył Zielenicę modłów, przykazań i pieśni nabożnych. Wpierw wahali się rybacy, ale słysząc żałosny śpiew Zielenicy - córki morza Bałtyku, podjęli próbę zabrania jej z kościoła by zwrócić ją ojcu. Było jednak za późno bowiem Zielenica zmarła. Proboszcz nie wyraził zgody na zabranie jej zwłok i zatopienie w zielonej głębinie. Jako ochrzczonej - sprawił jej pogrzeb na cmentarzu otaczającym kościół. Gdy spuszczano trumnę do mogiły, zaczął wiać silny wiatr znad morza a woda zakipiała aż do dna największych głębin. Ojciec Zielenicy - Bałtyk dopomniał się o córkę, która nie do ziemi należała.

Mściwy starzec przez siedemset lat zabierał ląd, aż wreszcie przeniósł grób córki na dno morza...

Tak kończy się jedna z legend. I choć wiem, że jest ich jeszcze wiele, to nie sposób je tu przytoczyć. Jak długo jeszcze kościół się utrzyma i czy uda nam się powstrzymać to zjawisko - nie wiadomo. Wiele instytucji, jak i gmina Rewal starają się umocnić klif podtrzymując go specjalnymi blokami kamiennymi, a niedawno powstał projekt uzbrojenia klifu w siatkę metalową, którą chciano założyć za pomocą specjalnych narzędzi nie powodujących wstrząsów. Był też projekt przeniesienia ruin dalej od brzegu, ale tego nie uda się zrealizować, gdyż istnieje za duże ryzyko zawalenia konstrukcji.

© AKT „Kroki” Web Design Team             Grafika: Wojciech Kostecki