Co prawda "Vineta" jest tradycyjnie rajdem pieszym i odbywa się zawsze nad morzem, zgodnie z nazwą, niemal zawsze na Wyspie Wolin, my postanowiliśmy jednak wykorzystać drugi w tym roku długi majowy weekend i potwierdzić tą regułę, robiąc wyjątek - jadąc na Kaszuby.
Do Szczecinka dojechaliśmy pociągiem późno wieczorem, zatem noclegu szukaliśmy już po ciemku. Najpierw szukaliśmy noclegów w mieście by szybko zrezygnować. Ostatecznie położyliśmy się w namiotach, w lesie pod miastem.
Następnego dnia trochę nam się pokiełbasiło i zamiast podjechać pociągiem do Człuchowa albo Chojnic, postanowiliśmy jechać już bezpośrednio w kierunku Borów Tucholskich. Tak więc, przez Czarne, Rzeczenicę i Przechlewo, dotarliśmy na nocleg do miejscowości o wdzięcznej nazwie Swornegacie. Piękne jezioro Karsińskie, sprawiło, że było się gdzie wykąpać :-)
Następnego dnia skierowaliśmy się do Brus, potem zaś pojechaliśmy przez Wiele, Wdzydze Tucholskie i Wdzydze Kiszewskie, by skończyć późno wieczorem pod Kościerzyną. Ponowny problem ze znalezieniem "legalnego" noclegu, zmusił nas do rozbicia się nad jeziorem, tuż pod płotem jednego z ośrodków. Tego dnia spotkaliśmy też sympatyczną ekipę ludków z Poznania, którzy tak jak my, podróżowali rowerami po Kaszubach.