Drugi weekend lipca postanowiliśmy spędzić na wodzie, a dokładnie w kajaku. Wybraliśmy się więc do Stargardu Szczecińskiego, skąd w sobotę rano wypłynęliśmy w dół rzeki Iny.
Rzeka za Stargardem płynie spokojnie, w obwałowanym korycie, im zaś dalej od miasta, tym jest bardziej dzika i zarośnięta. Musieliśmy przepływać pod zwalonymi drzewami, przeciskać się miedzy krzakami i pokonywać masę meandrów. Wszystkie te przeszkody udało nam się jednak pokonać bez wyjmowania kajaków z wody.
Od samego początku niestety nie dopisywała nam pogoda. Co chwilę z nieba lał się na nas ulewny deszcz :-(. Mimo niesprzyjających warunków atmosferycznych, dzielnie machaliśmy wiosłami i podziwialiśmy uroki Iny. W pewnym momencie jednak deszcz tak nas zmoczył, że musieliśmy w Poczerninie zrobić postój na przebranie się i wypompowanie wody z kajaków. Całą udrękę z pogodą, wynagrodziła nam jednak rzeka, płynąca wśród pięknych łąk, które graniczą z Puszczą Goleniowską. Pierwszy dzień zakończyliśmy w okolicach Łęska, gdzie przenocowaliśmy na terenie Kwatery Myśliwskiej.
Drugi dzień spływu był zupełnie inny. Przede wszystkim w końcu zaświeciło słońce. Poza tym rzeka już tak mocno nie meandrowała, za to płynęła przez sam środek zapierającej dech w piersiach Puszczy Goleniowskiej. W Goleniowie zakończyliśmy nasz spływ.
Przez dwa dni, przepłynęliśmy ok. 42km. Rzeka jest piękna i godna polecenia, ma jednak 2 minusy: dookoła nie ma miejsc, gdzie można by było przenocować i niestety w okolicach skupisk ludzkich jest mocno zaśmiecona (od Stargardu do Łęska).