turystyczne wędrowanie
brzegami ZALEWU SZCZECIŃSKIEGO oraz
drogami i bezdrożami PUSZCZY GOLENIOWSKIEJ,
wśród budzącej się do życia, wiosennej przyrody.
Ognisko, wieczory przy gitarze i niespodzianki
Podążyliśmy czym prędzej na miejsce pierwszego noclegu aby zdążyć przed nocą.
Po odebraniu ze stacji grupki osób, które dojechały na rajd, ruszyliśmy w drogę.
W Dzisnej dzięki uprzejmości napotkanej przypadkowo mieszkanki obejrzeliśmy ładny stary kościółek (na uwagę zasługują zwłaszcza piękne malowidła na sklepieniu).
Za Babigoszczą rozpoczęły się ostępy prastarej Puszczy Goleniowskiej. Szybko stwierdziliśmy, że najciekawiej będzie iść nad samymi brzegami rzeki Gowienicy. A że rzeka płynie tu wieloma zakolami, wśród bagien i urwistych brzegów nasza wędrówka opóźniła się nieco ale i mocno uatrakcyjniła.
Tuż obok zabytkowej leśniczówki w okolicach Widzieńska, uczestnicy napisać musieli dyktando, które przeczytał im sam prof. Jan Miodek.
W chwile potem złapała nas wichura a niebem napływały czarne chmury, skróciliśmy więc naszą wędrówkę omijając miejscowość Krokorzyce i torami dawnej wąskotorówki podążyliśmy w kierunku Stepnicy. Chmury na szczęście szybko się rozeszły a my nieopodal leśniczówki Świbno natrafiliśmy w lesie na ścieżkę dydaktyczną. Gdy Ci z nas, którzy zrobili sobie pętelkę jej trasą, wrócili do pozostałych, okazało się, że zostali oni zaproszeni na ognisko do znajdującej się w pobliżu "wiaty" związku łowieckiego. Po upieczeniu kiełbasek i krótkim odpoczynku, skierowaliśmy się dalej, trasą dawnej "wąskotorówki", już do mety trasy.
Tutaj uczestników czekało kilka konkursów. Mieli między innymi wybzyczeć zadane przez organizatorów piosenki tak by pozostali uczestnicy zgadli ich tytuły, zbudować ule oraz obmyśleć plany ewakuacyjne z nich. Nagrodą był słoik z miodem! Były trzy gitary i wspaniałe śpiewogranie do późnych godzin nocnych.
Nasza wędrówka wałami nad samymi brzegami Zalewu Szczecińskiego odbywała się przy iście zimowej pogodzie - padał śnieg, wiał mocny wiatr, momentami nawet padał grad - nieciekawie. Ale humory dopisywały nam przednie.
Po zostawieniu plecaków w Ośrodku Wypoczynkowym "Frajda" w Czarnocinie przeszliśmy się do południowych granic rezerwatu Europejskiej Unii Ochrony Wybrzeża - Polska - do zagrody Koników Polskich - po czym wróciliśmy do "Frajdy". Tutaj ku naszemu wielkiemu zaskoczeniu, poczęstowani zostaliśmy gorącą herbatą.
Zmęczeni ale z uśmiechem na twarzy PKS'em dojechaliśmy do Goleniowa a stamtąd już pociągiem dotarliśmy do Szczecina.
Serdeczne podziękowania od organizatorów dla Sylwii z Europejskiej Unii Ochrony Wybrzeża - Polska za pokazanie zagrody Koników Polskich i gościnę we "Frajdzie" a także dyrekcji i kierownictwu Szkoły Podstawowej w Stepnicy oraz pani dyrektor SP w Budzieszewicach za gościnę.
Webmajtek dziękuje też Ani J. za zdjęcia:-)