Strona główna

Jak to Rumcajs w Skalnych Miastach sobie poczynał

Czy możecie wyobrazić sobie, że za siedmioma górami, za siedmioma lasami, tam gdzie Metuja toczy swe wody przez Skalne Miasta, a „KROKI” wybrały się na Prowizorę, spotkaliśmy rozbójnika Rumcajsa? Brodę miał porośniętą włosem tak bujnym, że zagnieździł się w niej rój leśnych pszczół. Na głowie kapelusz z kory bukowej. Kaftan miał pozszywany z kawałeczków kurdybanowej skóry. Spodnie - dziura na dziurze, pasek ledwie to podtrzymuje. Za paskiem pistolet niby róg myśliwski. Niektórym z Aktowców wydawał się podobny z profilu do naszego rodzimego Gumisia, ale to chyba złudzenie optyczne. Nie od razu zdaliśmy sobie sprawę, że Rumcajs szuka Hanki, nie wystarcza mu już sam Cypisek (ciekawe, czy znalazł go w kapuście, czy przyniósł go bocian - choć w dobie plemników w aerozolu, wynalazek Zuziowego Maćka, czy komórek jajowych we krwi Marysi, można spodziewać się różnych alternatywnych sposobów przyrostu naturalnego).

Pierwszy dzień włóczęgi pod wodzą Rumcajsa minął nam wesoło na zwiedzaniu Broumowskich Sten. Począwszy od Hrezdy do Machowa mogliśmy podziwiać różnorodność form skalnych, tęsknie wpatrywać się w szczyty gór po polskiej stronie. Najbardziej w pamięci utkwiła mi Skalna Brama. Gdy zobaczyłam wspinających się na nią Aktowców stwierdziłam, że zwariowali, ale dlaczego mają to robić beze mnie, więc i mnie na wierzchołku nie zabrakło. Czego natura nie wymyśli mogliśmy się sami przekonać, gdy na naszej drodze natknęliśmy się na różne kamienne zwierzaki (kaczuszki, żółwie), grzyby, a nawet sprzęty gospodarstwa domowego.

Noc sprzyjała zwierzeniom, opatuleni w cieplutkie śpiwory, w schronisku w Policach słuchaliśmy o kłopotach Rumcajsa. Okazało się, iż jest on tak samotny, że kiedy chce zobaczyć drugiego człowieka "to musi przyklęknąć nad leśnym źródełkiem".Poprzednią Hankę zdobył sposobem. Mianowicie wspiął się na dąb, co rósł u rozstajnych dróg i z najwyższej gałęzi, która wspinała się prosto do słońca, sięgnął do nieba i obłamał słońcu dwa promienie, które splótł w błyszczący pierścionek. W samo południe rzucił go na drogę i zaczaiwszy się w zaroślach, przeczesywał brodę grabkami do zbierania jagód, a to dlatego, by wyglądać korzystniej. Drogą z Jiczyna szły dwie panienki, jedna - Anka, włosy miała jak ręce bielutkie; druga - Hanka, ręce ogorzałe od słońca, a włosy jasne jak niedojrzała pszenica. Pierwsza pierścionek zobaczyła Anka, oceniła jego wartość na co najmniej 12 grajcarów i nawlokła na palec. Rumcajs wtedy wyszedł z krzaków i powiedział, że skoro pierścionek zaręczynowy już ma, to z nim musi wziąć i jego. Anka dla pięknego pierścionka wzięła i Rozbójnika, tyle że gdy zobaczyła, że w zbójnickiej skrzyni niewiele jest, wysłała go na rozbój. A Hance kazała zamiatać jaskinię. Rumcajs zasmucił się, że wziął dziewczynę złą jak czort. Ale gdy słoneczko zaszło i przestał błyszczeć słoneczny pierścionek Anka pogardziła zbójeckim podarkiem, cisnęła nim o ziemię i odeszła tam skąd przyszła Rumcajs dał pierścionek Hance. Miał co prawda wątpliwości, bo Hanka była taka czyściutka ale wnet podniosła wypalone drewienko i umazała nim policzki, aby być do zbójeckiej gospodyni bardziej podobną. Rumcajs, któremu Hanka gdzieś się zapodziała szuka sobie nowej.

Następnego dnia odpowiedzieliśmy na zew Adrśpachu, wietrząc i tam przygodę. Skalne labirynty, wspinaczka, rzeźby skalne, chochliki spuszczające nam wodospad na głowę, na nasze życzenie, przejażdżka tratwą, podczas której życzliwy przewoźnik chciał nas wysadzić na zupełnym bezludziu, a jedyną upominaną osobą był najgrzeczniejszy Cypisek - wszystko to bladło wobec wyczynów Rumcajsa. To zbójeckie nasienie kryło się za skałami z coraz to kolejną Hanką. A one nie wydawały się wcale z tego niezadowolone. Tego też dnia zabłysnął Śledzik, który jak się okazało owe góry znał nie gorzej od najstarszych górali.

Śpiewać podobno każdy może, nawet napotkani Czesi, którym podetknięto nasze śpiewniczki, nie miejcie do mnie pretensji, przecież nie wiedziałam, że to Pepiki, z flagą nie chodzili.

Na deser dnia ostatniego zostawiliśmy sobie Ostasz i Koćici Hrad. Każda z nas po cichu liczyła, że odrobinę schudła i przeciśnie się przez szczelinę wąską jak ucho igielne, niektórym to się nawet powiodło - chwała im za to. Panowie oczywiście wybrali podniebne szlaki, z tego powodu zamknęłam oczy, odetchnęłam głęboko i zaczęłam przeglądać zapasy w apteczce. Ale nasi bohaterowie nie dostarczyli nam takich atrakcji i nie pospadali, choć przez chwilę zdrowo się zastanawialiśmy, czy nie będziemy musieli co poniektórych uznać za zaginionych. Ostatnie spojrzenie na malownicze skałki i w drogę powrotną. Cóż, kiedy na stacji okazało się, że złośliwy chochlik pozamieniał miejsca odjazdu powrotnego pociągu i czekał na iście morderczy wyścig z czasem i pędzącym pociągiem, ale udało się! Dziwne, że taką drogę wytrzymały rumcajsowe buty. Pewnie nie wiecie, jak to z nimi było. Któregoś pięknego dnia ni z tego, ni z owego zaczęły one ziewać. Rumcajs, który w przeszłości był szewcem, nie chciał zbójnikować na szewcach, więc Hanka zaczaiła się na drodze i zwinęła czeladnikowi Hadatce prawdziwe czeskie buty, które rozbójnika zaniosły do jego dawnej pracowni w Jiczynie, aby mógł naprawić swoje wysłużone buty. Nie sprawdziła się więc przepowiednia, że szewc bez butów chodzi. Wiecie, myślę że teraz wszystkie problemy Rumcajsa przestaną wydawać się wielkie - wszak będzie je rozwiązywać jego 13 nowych żon. Instytucja małżeńska chyli się ku upadkowi, liczni pozostają w separacji, a cierpią niewinne dziatki np. Cypisek pozostający w separacji ze Szczecinem.

Ale strzeżcie się! Wnet tam zawitam.

JOLA - tymczasowy Cypisek
Wróć do:
© AKT „Kroki” Web Design Team             Grafika: Wojciech Kostecki